Wyrwałem się z ciągu przygotowywania mojego kursu Warsztatowe metody analizy, by napisać parę słów o kosztach warsztatów.
Jeden z ostatnich Event Stormingów zajął 5 osobowej grupie 6 spotkań po 3h. Efektem był big picture, oraz konkretne propozycje optymalizacji procesu, do przedyskutowania w szerszym gronie.
W sumie mamy 90 osobogodzin. Do estymacji przyjmę stawkę godzinową dla analityka pracującego na umowie b2b. Na szybko wzięta z http://nofluffjobs.com stawka dla takiego stanowiska to 85PLN/h netto. Zatem koszt cyklu warsztatów szacuję na 7 560PLN + koszty prowadzenia. Czy to dużo czy mało?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, opowiem Ci o pewnym warsztacie, który wydarzył się niewiadomo kiedy, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim. Właściwie to nie wiadomo, czy naprawdę się wydarzył.
My już wszystko wiemy...
Taka była mniej więcej odpowiedź uczestników, gdy zaczęliśmy warsztat Event Storming. Analiza została zrobiona, dokumentacja przygotowana, architektura uzgodniona i zdokumentowana. Zatem nie ma sensu siedzieć na warsztacie, można zacząć kodzić.
Cóż, ja nikogo nie zmuszę, aczkolwiek z niewiadomych mi powodów, jednak go zrobiliśmy.
Po warsztacie wyglądało to tak
Karteczkowa wyklejanka na koniec wyglądała mniej więcej tak:
Słownik to nie język
To prawda, że dokumentacja była przygotowana, architektura uzgodniona i zdokumentowana. Jednak przy złożonych przedsięwzięciach oprócz pytania "Co wiemy?", równie ważne jest jest pytanie "Kto to wie?".
Dokumentację najczęściej tworzy jedna osoba i ona właśnie wie. Reszta uczestników przedsięwzięcia nie wie. Nawet jeśli doskonale zbudujesz słownik, gdzie zdefiniujesz używane pojęcia, to będzie to tylko słownik. W robieniu software potrzebny jest język, nie tylko słownik. Język, który żyje i którym ludzie się posługują. Ten efekt można osiągnąć jedynie metodami warsztatowymi, gdy schemat warsztatu staje się medium do usprawnienia komunikacji.
Niewiedza jest obecna pomiędzy ludźmi
Na powyższej grafice widzisz dużo czerwonych kartek. To hotspots. W Event Stormingu w ten sposób notujemy pytania, wątpliwości, sprawy do wyjaśnienia. Czerwone kartki zatem w bardzo konkretny i namacalny sposób reprezentują niewiedzę, która istnieje pomiędzy uczestnikami warsztatu, a są zaangażowani we wspólne przedsięwzięcie.
I teraz uważaj, bo zdradzę pewną tajemnicę, o której nie powie Ci żaden konsultant :) Nie zależnie od tego, czy zrobicie warsztat czy nie, ta niewiedza tam jest.
Ażeby projekt dojechał do szczęśliwego końca, brak wiedzy musi zostać zapełniony. I zostanie zapełniony wcześniej bądź później. Ja bym bardzo doradzał "wcześniej", gdyż "później" zazwyczaj oznacza "dużo drożej". I od tego są właśnie metody warsztatowe. Pozwalają uzupełnić wiedzę względnie niskim kosztem.
P.S. Słyszałem, że w marcu będzie jakieś last minute odnośnie do kursu Warsztatowe metody analizy...