To będzie krótki wpis, ale jeśli wdrożysz przedstawiony tu prosty pomysł, efekty będą spektakularne ;). Twoje eżajlowe iventy usprawnią się w oka mgnieniu.
Siedzi zespół na planowaniu
I gada. Ja obserwuję. Backlog trochę wyschnięty nie ma zadań. PO i ktoś z zespołu zaczęli w końcu kombinować. Bacznym okiem zauważam, że spec od backendu wertuje telefon, bo właśnie omawiamy temat związany z UI. Po chwili PO zatrzymał się jakimś błędzie wygenerowanym w jednej z funkcjonalności, zatem połowa obecnych, sprawdza czy czasem nie nadszedł jakiś pilny twit.
Słabo - pomyślałem. Spotkanie do bani, więc nic dziwnego, że ludzie bawią telefonami. Czy aby na pewno? Czy na pewno nieproduktywne spotkanie skutkuje tym, że uczestnicy zerkają w telefony? Otóż jest dokładnie na odwrót.
Telefon to przyczyna, nie skutek
Przeciętnego ludzia, który ma w dodatku zdrowe odruchy społeczne, w trakcie wyżej opisanego planowania powinien zwyczajnie trafić szlag.
Powinien coś powiedzieć, wrzasnąć, trzasnąć drzwiami, a w skrajnych przypadkach zwymyślać wszystkich od głupków. Tak przeważnie reagują ludzie, gdy coś ich skrajnie sfrustruje - na przykład bezproduktywne przepalanie czasu.
Tym razem frustracji nie było. Dlaczego? Gdyż rozwodniła się w strumieniu postów, maili, twitów i memów.
Gdy tylko spotkanie zaczyna cię nudzić albo wnerwiać, sięgasz po telefon, zerkasz na Insta i znów masz wewnętrznego banana, i znów jest przyjemnie.
Słuchaj, telefon to przyczyna g**nych spotkań ponieważ utylizuje twoje emocje, które powinny cię skłonić do podjęcia inicjatywy wpłynięcia na przebieg spotkania. Zamiast je usprawniać, uciekasz w cyfrową rzeczywistość i znów jest dobrze, i znów jest miło.
Baw się telefonem w trakcie eventów, a zabijesz eventy, zabijesz waszego Scruma, a potem zabijesz wasz produkt. Wszystko to utonie w odmętach bylejakości.
Podstawowa higiena spotkań
Kup sobie zegarek i zostaw wyciszony telefon w plecaku. Tyle.
Laptopów to też dotyczy…
"Ale ja mogę robić kilka rzeczy na raz". Tiaaa…no to spróbuj lekko unieść nogę, kręcić stopą w prawo i jednocześnie prawą ręką "pisać" w powietrzu cyfrę 6… ;P
Polecana lektura w tym temacie to: Praca głęboka
Po jakiego tego wbijać na spotkanie, a potem obrabiać maile i wnerwiać wszystkich trzepaniem w klawiaturę? Tak, tak - rezygnowanie jest trudniejsze niż osiąganie celów, bo wiąże się ze stratą. Albo rybka albo coś tam - jak mawia przysłowie. Powodzenia! :)