Taka sytuacja...oderwany od przyjemnego kodzenia, wbijasz na retro, a tu radosny ScrumMaster rzuca Ci przed nos plik łososiowych karteczek, długopis z biedronką, a potem całkiem poważnie pyta: Jaki kolor miał ten sprint?
No i już wiadomo, że ScrumMaster właśnie wrócił z nowej ekstraedżajlowej konferencji (no, wiadomo, że tam się kręcą sami ScrumMasterzy), gdzie zasilił się nowoczesnymi technikami na retrospektywy.
Ostatecznie dostajesz do wyboru: przytulanie drzew albo poszukiwanie wewnętrznego dziecka...
A gdyby tak zostawić te drzewa w spokoju i zająć się czymś ciekawszym np. architekturą?
Na przykład w ten sposób.
Przed retrospektywą
- Deweloperzy z Zespołu czytają rozdział "From Mud To Structure" z Pattern-Oriented Software Architecture, 4th Volume.
- Product Owner czyta rozdział "Warehouse Management Process Control" z tej samej książki i opcjonalnie rozdział dla deweloperów.
W trakcie retrospektywy
- Temat do dyskusji: w jaki sposób idee w tekście mają przełożenie na architekturę systemu, nad którym pracujecie
- ScrumMaster dba o timeboxing i o to, aby pojawiające się pomysły zostały konkretnie nazwane
- ScrumMaster dba, aby konsekwencje biznesowe poszczególnych pomysłów były zrozumiałe dla ProductOwnera
- Pomysły spisujecie na osobnych kartkach (nie muszą być kolorowe ;) )
Na zakończenie retrospektywy
Grupujecie pomysły według dwóch skal:
- mały/duży wpływ na rozwiązanie problemów w Waszym systemie
- mała/duża trudność we wdrożeniu w życie
Jako action point proponuję wybrać ten pomysł, który ma możliwie duży skutek oraz możliwie małą trudność we wdrożeniu.